U Achtera w Pożdżenicach marki wyrabiali,
a Bednarek i Guderski dwory kupowali.
Bednarek je robił, Guderski wymieniał,
a Czarnota sobie po szynku wywijał.
Pani Czarnotowa w łóżeczku się śmieje
i piweczko sobie do szklenicy leje.
Piweczko popija, kiełbaską zajada
i do męża sobie tak z daleka (do więzienia!) gada:
Ach mój mężu, mężu, dobrze by to było,
gdyby się do śmierci marki wyrabiało.
Nie, to nie tylko literacka twórczość nieznanego zelowskiego autora, ale najprawdziwsza kryminalna historia o fałszowaniu pieniędzy.
A było to tak. W 1920 r w Pabianicach Franciszek Zaidel rozegrał partyjkę kart z niejakim Franciszkiem Pawendą. Pawenda przegrał 300 mk i dał Zajdlowi banknot 500 mk, otrzymując od niego 200 mk reszty. Ale Zajdel stwierdził, że banknot jest fałszywy i zawiadomił Policję. Policja przesłuchała Pawendę i dzięki temu trafiła na szajkę fałszerzy banknotów 500 markowych.
W czerwcu 1918 roku w znanej zelowskiej restauracji „U Czarnoty” spotkali się Franciszek Bednarek, Szczepan Czarnota, Józef Walta i Józef Kupiec. W trakcie spotkania Bednarkowi zaproponowano udział w spółce produkującej fałszywe 500 markówki, a ten do spółki przystał.

Znalezieniem miejsca do produkcji miał zająć się Bednarek razem z Pawendą i Libałem. Ostatecznie to Libał wynajął w Pożdżenicach u Achtera lokal pod fałszerską działalność. Kilka dni później Bednarek przywiózł maszynę, a Libał papier i farby. Po 3 tygodniach spółka wyprodukowała 800 szt. fałszywych 500 markówek.
Po ukończeniu drukowania banknotów maszyna została zabrana, cześć jej była ukryta w ziemi w ogrodzie Achtera, a część z 6 kamieniami poligraficznymi Marianna Nowicka przewiozła z mieszkania Achtera do mieszkania Depczyka.*
*Kurjer Łódzki. 1920-10-26 R. 21 nr 292
Puszczeniem w obieg fałszywych banknotów zajmowali się: Władysław Brzozowski, Antoni Krajda, Michał Głowiński, Antoni Retelewski i oczywiście Pawenda.
W trakcie dochodzenia początkowo Bednarek, Achter, Grinberg, Włodarczyk, Libał i Czarnota przyznali się do udziału w szajce fałszerzy pieniędzy, ale potem w trakcie procesu odwołali zeznania i twierdzili, że oczywiście wiedzieli o bandzie fałszerzy pieniędzy, ale do niej nie należeli.
16 maja 1918 r. Bednarek zwócił się do Sędziego o ponowne zbadanie (przesłuchanie??) Ostatecznie zeznał, że należał do bandy fałszerzy pieniędzy, a uczestnikami jej byli: Czarnota. Włodarczyk, Achter, Libal, Grinberg, Pawenda, Wesołowski, Depczyk, Kupiec, Walta oraz 3 nieznajomi, których sprowadził Libał. Dodatkowo, że to Libał z Pawendą sprowadzili kamień litofraficzny
Sprawa rozstrzygana była w Sądzie Okręgowym przez Sędziego Cynarskiego. Po 2,5 godzinnej naradzie Sąd zdecydował, że Achter, Grinberg i Libal po pozbawieniu praw i przywilejów skazani zostali na 8 lat ciężkiego więzienia; Bednarek i Czarnota po pozbawieniu praw po 6 lat ciężkiego więzienia; Wesołowski na 4 lata więzienia, Pawenda na 2 lata, zamienionego na dom poprawy, Głowiński i Retelski po 6 miesięcy więzienia, pozostali zostali uniewinnieni.
A tak o całej sprawie pisała wtedy prasa: